Blisko 100 stron pyknęło do podusi w jeden wieczór. To wciąga jak dobra beletrystyka! / Mam ogromną nadzieje, że to co Pan stworzył doczeka się tłumaczeń na dziesiątki języków i nakładu w milionach. / Autor pozwala nam dostrzec jakimi metodami manipulacji i kłamstwami posługuje się reżim kościelny. / Książkę przeczytałem „od deski do deski” z wypiekami na twarzy. / Gratuluję talentu pisarskiego! / No cóż, Panie Rafale, do zobaczenia w piekle!
Aniela: Bardzo dobra książka lekko się czyta i trudno się od niej oderwać.I co ciekawe przebija w niej sympatyczna osobowość autora jego poczucie humoru i umiejętność pytania ,,a dlaczego”? Bez owijania w bawełnę, zło i kłamstwa są nazywane po imieniu. Długo czekałam na taki ton wobec Kościoła, prawda i bez taryfy ulgowej. Bardzo też odpowiada mi brak agresji w stosunku do uzależnionych lub, jak mówi Pan Rafał, śniących.
Adrian: Kupiłem książkę na spotkaniu autorskim w Poznaniu. Zabrałem się za nią dopiero wczoraj, bo kończyłem inną. Mówię sobie: “Takie opasłe tomiszcze, temat niełatwy, to tak po trochu sobie będę czytał, może przeplatając czymś innym”. I co? I d…! Blisko 100 stron pyknęło do podusi w jeden wieczór. Abstrahując od tematyki, gratuluję ogólnie lekkości pióra. To wciąga jak dobra beletrystyka! No i w ogóle jakoś mi tak dobrze dzięki Panu.
Dorota: Moim zdaniem napisałeś książkę w odpowiednim czasie i w odpowiednich czasach.
Borys Rogala: Panie Rafale, jest Pan moim idolem, nie będę ukrywać. Książkę przeczytałem „od deski do deski” z wypiekami na twarzy. Nieraz śmiejąc się na głos ale też łezka się pojawiła tu i tam.
Serdecznie gratuluję Panu chęci do walki. Umysły ludzkie warunkowane z pokolenia na pokolenie są jak beton, którego kruszyć nie każdy ma siłę i chęci. Pan podjął to trudne zadanie, wielki za to szacunek dla Pana.
Roland: Jesteś jednym z nielicznych tak szczerych i naturalnych osób jakie znam z Twojej książki, z tego co mówisz na fb i mówiłeś na spotkaniu. Niesiesz swoją książką i tym jaki jesteś, wielką i ważną misję: przebudzenia Polaków z tego koszmarnego snu jakim jest katolicyzm. Z całego serca Ci kibicuje. Pozdrawiam serdecznie.
Aniela: Książka Pana Rafała pomogła mi zrozumieć co się dzieje w głowach współobywateli indoktrynowanych od małego do odrzucenia rozumu i posłuszeństwa doktrynie. Jest to dla mnie bardzo bolesne bo nagle moje życie zaczęło toczyć się w oparach absurdu i mrokach średniowiecza a inwazja ciemnoty stała się nie do zniesienia.Zawsze starałam się być tolerancyjna ale teraz zmieniłam zdanie. Zero tolerancji dla fanatyzmu i ciemnoty.
Robert: chciałem podziękować za książkę 365…. robi na mnie coraz większe wrażenie, chciałoby się nauczyć na pamięć, bo każde zdanie trafia w punkt zagadnienia, bez reszty.
Adrianna: Zakupiłam i przeczytałam pana książkę “365 lekcji…” i niesamowicie się cieszę, że ją pan napisał właśnie taką, na ten temat i tak obszernie. Dziękuję i gratuluję!
Jestem w pełni świadoma tego, jaki ogrom pracy pan włożył w napisanie tak spójnego i logicznego tekstu. Wiem to dlatego, bo również odrobiłam tę lekcję- to trudna i mozolna praca. Wiem również, jak to jest odkrywać kolejne karty, które wcale nie przynoszą upragnionych odpowiedzi, a generują kolejne pytania, a z każdą kolejną warstwą odkrywane są kolejne kłamstwa i brudy tej religijnej machiny. Cieszę się, że pisał ją pan “po swojemu” ( mam na myśli dowcip , którym pan operuje), bo przebija się przez nią Betlej:) pomimo, iż w książce poruszane są poważne tematy i poniekąd smutne, to humorystyczne komentarze, niejednokrotnie wywołały u mnie głośny śmiech ( uwielbiam;)) Potraktowałam tę książkę, jako rozmowę z osobą w pełni świadomą, której mi brakuje, bo wokół mnie jeszcze wiele doktryny.
Wanda: Zaczęłam czytać i już dwie osoby zamówiły dla siebie. Warto było zamówić. Resztę napiszę ….za …trochę czasu Ale już dziękuję!
Damian:Ta książka to merytoryczny majstersztyk pokazujący kłamstwa i obłudę tej katolickiej sekty i raka jakim jest Kościół katolicki. Jedyne czego mi brakuje w tej książce to podpis Pana Betlejewskiego
Iwona: Jestem w trakcie czytania – pełna podziwu dla logiki autora książki. Gratulacje! Jak to kobieta zaczęłam od rozdziału 4 – mit stworzenia człowieka (w szczególności kobiety). Świetnie napisane! Z ogromną lekkością przy tak poważnym temacie… Czapki z głów!!
Marcin: Skończyłem czytać. Jeszcze raz to napisze: – bardzo dobra książka,
– dobry rzeczowy materiał i zagadnienia,
– szeroki przekrój przez najważniejsze wymysły i absurdy katolicyzmu,
– dobre, czasami nawet humorystyczne wtrącenia i opowiastki autora,
– polecam czytanie „duszkiem” – daje to mega efekt ogarnięcia całości tego religijnego cyrku…
Jestem poza KK i większość tematów sam kiedyś przerobiłem w sobie… Ale tu dostajemy cały pakiet…
Obawiam się, ze wiele osób może być w ciężkim szoku, jak złoży im się cały obraz ryśkowej religii…
No cóż, Panie Rafale, do zobaczenia w piekle!
Kazimierz: Dostałem pod choinkę. Warto było czekać na takiego Mikołaja! Język potężny, cierpki i wnikliwy, czyta się miło i chce więcej. To bardzo dobre dzieło. Bez względu na wymowę czuje się zaangażowanie i porządny warsztat autora! Brawo, takich książek niewiele jest w Polsce! Dziękuję Rafał Betlejewski!
Angelika Piasecka: książka super. Ma Pan bardzo dużą wiedzę, większą niż nie jeden gorliwy katolik. Jest to wiedza a nie wymysły i przede wszystkim nie wyśmiewa się Pan w książce z nikogo jak to zarzucają ludzie, którzy nawet nie przeczytali.
Arkadiusz Wiktor: Po przeczytaniu “365 lekcji…” to co pierwsze mi się ciśnie na usta, to dziękuję. Dziękuję za włożoną pracę, za uporządkowanie i złożenie w słowa i myśli tego, co od dawna “krążyły” mi po głowie. Mam 50 lat, ale od dawna to co mnie otaczało nie układało mi się w logiczną całość. Te puzzle do siebie nie pasowały. Nie miałem na tyle czasu i wytrwałości by rozwiewać swoje wątpliwości. W szkole średniej zadawałem katechecie (pierwsze lata wprowadzenia religii do szkół) niewygodne pytania typu; Skoro bóg jest wszystko wiedzący, wszystko mogący, wie co się wydarzy, to czy wysyłając swego syna (siebie) do ludzi na śmierć, którą zaplanował, to czy to było jakieś bohaterstwo? Czy niepokalanie poczęcie Jezusa przez duch Świętego na rozkaz Boga Ojca (czyli przez tą samą osobę) to nie jest przedziwna forma kazirodztwa ? Odpowiedź księdza; módl się więcej a nie bluźnij. Co oznacza bluźnierstwo dla Kotarbińskiego dowiedziałem się kilka lat później, co było spójne ze wspomnieniami mojego dziadka z Dachu. Czytając “Boga urojonego ” Dawkinsa brakowało mi odniesienia do naszego “podwórka “. U Pana jest wszystko. Będąc w 3/4 książki myślę, że czyta się ją, mimo tematu, łatwo i przyjemnie, ale mówienie tego o wszystkich rozdziałach było by nie na miejscu. Gratuluję odwagi i życzę nowych równie udanych pozycji.
Tomasz: Dziękuję za stworzenie tej książki. Utwierdza mnie we wcześniejszych przekonaniach na temat kk i bardzo poszerza wiedzę na temat tej religii. W ogóle z tej książki bardziej zrozumiałem czym jest religia niż na wszystkich lekcjach religii, wychowaniu rodzinnym i chodzeniu do kościoła razem wziętych. Nie weryfikowałem źródeł na które Pan się powołuje bo nie mam na to czasu natomiast jako totalny laik mogę tylko stwierdzić że w treści książki nie czuć żadnego zakłamania i wszystko jest napisane bardzo zwięźle i logicznie. Do tego bardziej liczy się to że zmusza czytelnika do trzeźwego myślenia. Najbardziej cenię tą książkę za to że wyrzuciła mi z głowy katolicyzm, z którego wcześniej nie byłem w stanie oczyścić umysłu:( Wcześniej miałem na prawdę wypraną tym głowę, teraz tego nie ma. Super. Nawiasem mówiąc o sobie to właściwie tak na serio zacząłem szukać odpowiedzi czym właściwie jest kk po głośnych filmach braci Sekielskich, a ta książka jest zwieńczeniem tej drogi. Jestem w stanie ostatecznie mentalnie skończyć z kościołem. Apostazji nie zrobię z powodów rodzinnych, osobistych. Religijna część rodziny chyba przestałaby się odzywać.. Natomiast dzieci nie będę chciał chrzcić. Obawiam momentu kiedy dowiedzą się o tym, czy będą naciski itd. Poza tym wcześniej przeszedłem właściwie całą ścieżkę procedowania z kk aż do ślubu. No i na pogrzeb kiedyś tam też pewnie zostanę.
Kazimierz Walijewski: to dla mnie ewenement na polskiej scenie. W dodatku daje upust mojemu spojrzeniu na świat i ludzi. Gdybyś potrzebował wsparcia, pomocy, tylko obecności to… masz we mnie wsparcie i szacunek!
Beata Sawicka: Gratuluję odwagi. Wreszcie ktoś napisał prawdę bez lęku o skutki i opinie innych. Ja od lat wiedziałam wiele rzeczy, które przeczytałam w Pana książce, ale bałam się o tym mówić. Swoich dzieci nie ochrzciłam, wbrew naciskom z zewnątrz, i miałam trochę niepewności ,,a może,,. Po przeczytaniu tej książki jestem pewna ze zrobiłam dobrze i wiem, ze nie jestem sama ze swoimi poglądami. Dziękuję.
Wojciech Młotkowski: Polski i światowy Kościół od lat przygotowuje się na dzieło Betlejewskiego. Książka stawia Betlejewskiego w opozycji do trzydziestu tysięcy umundurowanych funkcjonariuszy Kościoła katolickiego stacjonujących na terenie Polski. Księża szczepią w głowy swej trzody (terminologia kościelna!) fałszywe wyobrażenia o świecie. Krzepi myśl autora, że “wszystko, co osiągnięte jest kłamstwem jest nietrwałe”. W “365 Lekcjach religii” autor pozwala nam dostrzec jakimi metodami manipulacji i kłamstwami posługuje się reżim kościelny.
Grzegorz Głogowski: Panie Rafale, pragnę wyrazić ogromną wdzięczność i szacunek za możliwość , jaką stworzył Pan przede mną w rozpoczęciu nowego roku. Otrzymałem w prezencie od dzieci Pana książkę „ 365 lekcji religii” i czytam i czytam i czytam… to podobne doświadczenie jak to, gdy jakieś 48 lat temu trafiłem na „ Tajemniczą wyspę” Verne. Sądzę, że ogrom pracy jaką Pan wykonał , aby powstała ta książka, przewyższa wszystko co do tej pory powstało w języku polskim. W latach mojej młodości z wypiekami na twarzy i poczuciem złośliwej satysfakcji czytałem Kosidowskiego, potem wielu zagranicznych racjonalistów. Mam ogromną nadzieje, że to co Pan stworzył doczeka się tłumaczeń na dziesiątki języków i nakładu w milionach. Życzę nieustannej satysfakcji i gratuluję tak błyskotliwego umysłu.
Elżbieta Szmit: Panie Rafale, mam książę i czytam z uwagą. Wielki szacunek za ogrom pracy. Dzięki tej książce upewniłam się, że nie jestem odosobniona w poglądach na temat religii i Kościoła.
Jestem w trakcie poznawania pańskiego dzieła o nas, Polakach. Czuję się trochę jak Alicja w krainie czarów po przejściu na drugą stronę lustra. Warto. Chciałbym jedynie podzielić się tym, co rzuciło mną “o ścianę”. Określił pan siebie jako “artystę o postawie wątpiącej”. Wątpiącej tzn szukającej, odkrywającej. Otóż to! Nie wiedziałem jak siebie określić, teraz wiem. Dziękuję, stałem się jeszcze bardziej pewny w wątpieniu… tzn w szukaniu. Najlepszego!
Jolanta (58): Podziwiam pana za odwagę napisania tak obszernej i prawdziwej historii chrześcijaństwa. Książkę przeczytałam choć nie była dla mnie łatwa… bo ja prosty człowiek. Ale jestem w szoku za odwagę, że wziął się pan za tak wielki “głaz”, jakim jest religią i cały fałsz obłuda i kłamstwo z tym związane. Serdecznie pana pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego… cicha wielbicielka.
Agnieszka S: Jest to jedyna książka, którą mimo depresyjnej niechęci, przeczytałam w całości (chodzi o książki w ciągu ostatnich 3 lat). Jest to pozycja, która zdecydowanie powinien przeczytać każdy wtłoczony w katolicyzm mimo woli. Jestem osobą, która boryka się z depresją i ze stanami lękowymi, związanymi wychowaniem katolickim i poniekąd z “odejściem” od kościoła. Od dziecka byłam wychowywana w tej wierze, że ja jestem gównem tego świata i muszę wiecznie przepraszać.