Chrześcijanie świadomie zniszczyli dorobek antyku.

Burzyli bezcenne świątynie, niszczyli dzieła sztuki, palili książki, zastraszali ludzi.

Chwali się tym już św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, w których donosi z dumą, że “w Efezie strach padł na wszystkich, i wysławiano imię Pana Jezusa… Wielu z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze. Tak potężnie rosło i umacniało się słowo Pańskie.”

Tak, z chwilą, gdy chrześcijanie przejęli władzę w Imperium Rzymskim, strach padł na ludzi antyku, gdyż chrześcijanie przystąpili do rozprawy z ich dorobkiem, sposobem życia, tradycjami i przede wszystkim wiedzą. Paranoiczne nauczanie o piekle i demonach doprowadziło chrześcijan do przekonania, że wszystko, co jest niezgodne z nauczaniem Jezusa, pochodzi od szatana, od złego. Obowiązkiem chrześcijanina jest więc to zniszczyć, spalić, podeptać. W całym Cesarstwie powstawały więc bojówki chrześcijańskie, które plądrowały, zastraszały, niszczyły i zmuszały ludzi antyku do chrzczenia się.

Tego w micie założycielskim chrześcijaństwa nie ma, co?

Nikt nam tego na katechezie nie opowiada, prawda? Nie. Mitem założycielskim chrześcijaństwa nie jest bestialskie niszczenie antyku – mitem założycielskim chrześcijaństwa jest własna martyrologia, opowieść o świętych, którzy dla Jezusa dali się pociąć i rzucić lwom. Za to była nagroda w niebie.

I rzeczywiście, męczeństwo dla Boga to nie jest wymysł islamistów. To zdobycz chrześcijaństwa. To chrześcijanie wmówili ciemnotom i miernotom ówczesnego świata, że śmierć dla Jezusa daje miejsce w niebie. Wmówili im też, że bród, smród i ubóstwo to największa cnota, a nauka, czytanie i mycie się to dominium szatana. Wszelka przyjemność jest grzechem.

Wkrótce pustynie egipskie i tureckie zaroiły się od eremitów: ludzi ciemnych i głupich, których jedynym osiągnięciem było wyczynowe uprawianie smutku, brudu i głodu. To wtedy zaistniał Szymon zwany Słupnikiem, którego chwałą było, że stał na słupie i nie jadł. Inne jego “osiągnięcia” polegały na tym, że krępował ciało sznurem gęsto przetykanym cierniami, zamykał się w kamiennej cysternie na wodę, mieszkał w tak ciasnej pieczarze, że nie mógł w niej rozprostować nóg, przykuł się do głazu kilkumetrowym łańcuchem.

Chrześcijańskie anioły zemsty

I takich zjebów były tysiące. Prześcigali się w wyczynowym cierpieniu – ale nie tylko. Spośród nich rekrutowano także anioły chrześcijańskiej zemsty na świecie antycznym, którzy pod osłoną nocy niszczyli, palili i plądrowali pogański świat. Zasłynął wśród nich niejaki Szenute z Atripe, przeor Białego Klasztoru, niewykształcony prostak, który w swoim klasztorze rozbudował system terroru religijnego opartego na pełnej inwigilacji, karach cielesnych, ascezie i niewolniczej pracy. To on, tłumacząc się z jednego ze swoich okrutnych nocnych rajdów wypowiedział słynne słowa, które mogą być mottem całego chrześcijaństwa:

“Nie istnieje zbrodnia dla tych, którzy mają Jezusa w sercu”.

A kultura antyczna była tak blisko… tak blisko tropu, który nazwalibyśmy “nowoczesnością”. A może nawet powiedzmy: kultura antyczna była początkiem nowoczesności. Nowoczesności, która uległa regresowi pod wpływem demonicznego chrześcijaństwa. Antyk dał nam teatr, literaturę, poezję, w tym poezję erotyczną, stworzył demokrację republikańską, podstawy sprawiedliwego systemu prawnego, publiczne łaźnie, sztukę publiczną, rozwój metropolii miejskich, oszałamiającą architekturę, podstawy administracji państwowej, tolerancję polityczną i religijną, rozwój sztuki, edukację, biblioteki, filozofię, logikę, matematykę, geometrię, zręby astronomii i wiele innych spraw. Ludzie antyku byli blisko opracowania metody naukowej – jeszcze chwila i rewolucja naukowa mogła się była rozpocząć: 1700 lat wcześniej! Już wtedy postulowano empiryzm, poznanie oparte na doświadczeniu, sugerowano, że materia składa się z atomów, opracowano pierwsze prawa fizyki.

Oczywiście wiele pozostało do zrobienia: chociażby w zakresie praw człowieka, wyzwolenia niewolników, czy równouprawnienia kobiet, ale wydaje się, że wszystko to było na wyciągnięcie ręki.

Chrześcijaństwo dokonało niemal całkowitego spustoszenia dokonań antyku.

Z pełną agresji nienawiścią chrześcijanie wdeptali antyk w ziemię, w wyniku czego 90% tego dorobku uległo zatraceniu na zawsze. Wiele z tego, co dotarło do naszych czasów, zawdzięczamy Arabom. Co ciekawe, chrześcijaństwo uzyskało blask dopiero z renesansem, gdy antyk został ponownie dostrzeżony.

Polecam świetną książkę na ten temat: Ciemniejący wiek, Catherine Nixey.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *