Dokładnie taki pomysł trzy lata temu pojawił się w Sejmie RP, szczegóły poniżej. Ale lista katolickich obłędów towarzyszących tej amerykańskiej zabawie dla dzieci jest dużo dłuższa. I oczywiście należy się z niej śmiać, kpić i piętnować – pamiętając jednak, że zazdrość katolików ma tradycję dużo okropniejszą niż szaleństwa marszałek Witek: to stosy.
Opór polskich katolików przed tym świętem, nawoływanie, by go nie obchodzić, próby zakazania Halloween itd. to idiotyzm #13 na mojej liście najpopularniejszych katolickich idiotyzmów. Ten dodatkowo jeszcze jest komiczny i można go wsadzić do podkategorii “samozaorywanie”. Im więcej księży wytęży żyły na czołach, by wypisać swoje teologiczne gramoty pod adresem dzieci drążących dynie w Polsce, tym szybciej pojawią się licytacje świątyń katolickich na dyskoteki. Najbardziej kuriozalny wyraz tego typu katolickich obłędów dał Sejm RP. Za sprawą marszałek Elżbiety Witek z PiS nadał urzędowy bieg pomysłowi karania za obchodzenie tego święta. Komisja sejmowa zajęła się ustawą przewidującą kary za wypowiadanie słów „cukierek albo psikus”. Pomysł wpłynął do Sejmu w formie petycji.
365 Lekcji Religii dla całej rodziny, która chce się wyzwolić
Odkryj fakty, które są przemilczane w polskim Kościele. Wszystkie argumenty przeciwko religii katolickiej zebrane w jednej książce.
Pamiętacie Marszałek Witek i lexHalloween? Nie? Warto sobie przypomnieć! W 2020 roku Rzeczpospolita informowała, że Witek skierowała do komisji (a więc pod poważne obradowanie) ustawę o wspieraniu tradycji narodowych RP, której pierwszy artykuł brzmiał tak:
„Kto w dniu 31 października danego roku kalendarzowego przebiera się za straszną postać, w szczególności za kościotrupa, czarownicę, wampira, diabła lub inną kojarzącą się z piekłem istotę, podlega karze ograniczenia wolności lub aresztu na okres nie krótszy od 15 dni”
Jarek Kaczyński, który cały czas chodzi przebrany za straszną postać, nie mógł się czuć bezpiecznie. W kolejnych punktach czytamy:
„Kto w dniu 31 października chodzi i puka po mieszkaniach, prosząc o cukierki, lub ostrzegając przed popełnieniem złośliwego żartu – podlega karze grzywny w wysokości co najmniej 500 złotych lub karze ograniczenia wolności”.
Gdybyż to był tekst kabareciarza! Ale to była polska ideologiczna rzeczywistość! Projekt skierował do Sejmu anonimowy obywatel, zatroskany obchodzeniem przez dzieci Halloween, co „nie tylko szkodzi pamięci zmarłych i niszczy katolicką tradycję, lecz także zagraża duszy”. A w Sejmie został podchwycony przez sejmowe kółko modlitewne marszałek Witek.
Wcześniej było jeszcze śmieszniej: W 2018 roku sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński powiedział:
„Halloween jest antychrześcijańskie i niebezpieczne, promuje kulturę śmierci, popycha ku mentalności ezoterycznej i magii”.
Z kolei rok wcześniej posłanka PiS Gabriela Masłowska zapowiadała, że zwróci się do Ministerstwa Edukacji o wprowadzenie zakazu organizowania obchodów tego święta w szkołach. Koncepcję “cywilizacji śmierci” stworzył natomiast nasz wielki rodak, papaj JPII. Zobaczył on w tym haśle szansę na nieśmiertelność. Jest to element jego spuścizny, którą w Polsce mamy obowiązek kultywować. Tym hasłem myśliciel z Wadowic podsumował kilka dekad europejskich wysiłków, by ucywilizować przychodzenie i odchodzenie z tego łez padołu. Między innymi przez leczenie bezpłodności metodą inVitro, zwolnienie kobiet z roli chodzących inkubatorów oraz zapewnienie osobom cierpiącym możliwości świadomego wycofania się z życia.
Skąd się wzięło Halloween?
Najkrócej mówiąc: Początki tradycji Halloween nie są dokładnie znane, ale współczesna jej wersja pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, gdzie Halloween trafiło z Irlandii wraz z emigrantami. Jego popularność rozpoczyna się na początku XX wieku. Dzięki amerykańskiemu marketingowi i pop-kulturze święto stopniowo rozpowszechniło się na całym świecie. Do Polski Halloween trafiło w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Nazwa Halloween jest najprawdopodobniej skrótem od All Hallows’ E’en, czyli wcześniejszym „All Hallows’ Eve” – wigilia Wszystkich Świętych.
Dzień wywodzi się z obchodzonego w Europie północnej święta z okazji końca jesieni a początku zimy. Na terenach irlandzkich znanego jako Samhain („koniec lata”), walijskich jako Nos Galan Gaeaf („wieczór zimowy”), anglosaskich jako Blodmonath („krwawy miesiąc”), a nordyckich jako „zimowe noce”. Z jednej strony był to czas radowania się minionymi zbiorami oraz powrotem bliskich do domów. Z drugiej strony pojawiało się widmo zimy – czasu zmagań z głodem, chłodem i niedostatkiem światła słonecznego.
W 835 roku kościelna uroczystość Wszystkich Świętych została przeniesiona z maja na 1 listopada.
Powodem była chęć przykrycia świąt pogańskich nowomową chrześcijańską. Była to strategia znana także z innych świąt. Chrześcijaństwo zamierzało całkowicie wyplenić wcześniejsze zwyczaje ludowe, biorąc z nich co najlepsze i przedstawiając jako własne “odkrycia”. W XIV wieku wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych zostało wprowadzone do liturgii rzymskiej i upowszechnione w całym Kościele.
I w zasadzie to byłby koniec sprawy, gdyby nie to, że gdzieś w Irlandii jakieś okruchy oryginalnego święta się ostały i przewędrowały z Irlandczykami do USA. Tak samo jak i inne irlandzkie zwyczaje, choćby Dzień św. Patryka czy picie whisky do piwska. Histeryczna reakcja polskich katolików na Halloween jest więc strachem przed dziecięcą maskaradą rozdmuchaną na całym świecie przez amerykański popkulturowy marketing. Jest to tyleż kuriozalne, co zawstydzające.
Imperium Bujdy – O kłamczuszku w czarnej sutannie i mądrych dzieciach
“O Kłamczuszku w czarnej sutannie…” to pierwsza w Polsce książka skierowana do dzieci w wieku 8-14 lat, demaskująca bujdy religijne. Książeczka ta, napisana wesołym i przyjaznym językiem, może stanowić narzędzie obrony przed presją społeczną zmuszającą dzieci do “wiary”, a jednocześnie zachęca do racjonalnej edukacji. Jest to książka do wspólnego czytania. Mamy nadzieję, że śmiać się…
O co chodzi z chrześcijańskim protestem?
W powszechnej świadomości polskich katolików Halloween zachodzi na święto zmarłych i je plugawi. Jest zbyt zabawne. A przecież w św. zmarłych trzeba być smutnym i poważnym! Tak nakazuje narodowy obyczaj! Jakiekolwiek próby uśmiechania się w tym dniu, lub w okolicy tego dnia, są niedopuszczalną kpiną z ludzi, którzy przelewali krew za tę ziemię, którą odnowił duch twój, a maki wyrosły z niej czerwieńsze. To także dzień dzieci nienarodzonych, więc te dzieci, które się jednak narodziły pomimo ciążącej nad zachodnią kulturą cywilizacji śmierci, nie mają się z czego śmiać. Ich matki mogły je “abortować” na komórki macierzyste do strzykawek z czipami.
No i jest jeszcze polska tradycja nekrofilna, która narodowego trupa obsadziła w roli fetyszu, by wisiał najwyżej w panteonie bohaterskim. Jakikolwiek uśmiech odziera go ze splendoru. Katolicy piszą o tym wprost i domagają się uznania dominującej roli kulturowej chrześcijaństwa. Tak jakby kultura była ich własnością. W rezultacie jakaś pani na fejsbuku oświadcza, że ona daje dzieciom cukierki, tylko jeśli wcześniej odmówią z nią modlitwę do Jezusa. Co będzie, jeśli za chwilę w sąsiedztwo tej pani wprowadzą się muzułmanie? Czy ta pani będzie mówić muzułmańskim dzieciom, że chętnie da im cukierka pod warunkiem, że zjedzą po pajdzie chleba z szynką?
Chrześcijanom ciągle i nieustannie trzeba uświadamiać jedną rzecz:
Nie ma żadnego racjonalnego powodu, by uznać, że religia chrześcijańska jest “lepsza”, czy “właściwsza” od jakiejkolwiek innej religii czy wierzenia.
Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla zwalczania wierzeń politeistycznych popularnie zwanych pogańskimi, czy innych religii w imię szerzenia chrześcijaństwa. Szkodliwy przesąd o wyższości chrześcijaństwa nad innymi religiami bierze się z nierozsądnych słów, które Ewangelista przypisał Jezusowi. Miał on jakoby przekonywać, że tylko “On jest drogą do Boga i Zbawienia”. Jakkolwiek tego typu nachalną retorykę można zrozumieć u zaślepionych fundamentalistów, nie można już jej akceptować w relacjach międzyludzkich czy stosunkach społecznych. Postawy wyższościowe trzeba rugować ze szkół i życia publicznego. A pani, która wymaga od dzieci modlenia się do Jezusa, bo przyszły do niej na Halloween, trzeba uświadamiać, że poddaje dzieci symbolicznej przemocy.
Niemądra narracja o rzekomej wyższości chrześcijaństwa stała się podstawą fałszywego przekonania chrześcijan o ich wyższości i posiadaniu jedynej racji.
To szkodliwe przekonanie doprowadziło do koszmarnych zbrodni. Mordowania całych społeczności ludzi wierzących inaczej, dziesiątkowania i niewolenia pogan, narzucania Jezusa siłą, mieczem i ogniem. Ten szkodliwy przesąd doprowadził także do wymazania z pamięci dziejów kultury pogan, zniszczenia ich dorobku i tradycji. W wyniku tego polska historia zaczyna się dopiero wraz z chrześcijańską kolonizacją ziem. Unicestwieniem kultury Pogan i zniewoleniem ich samych. Chrześcijanie sprzedawali słowian w niewolę, a zachodnie słowo slave (niewolnik) jest synonimem słowa slav (Słowianin).
Unicestwienie kultury pogan to koszmarna i niepowetowana strata. Uniemożliwia ona dzisiejszym badaczom ustalenie, jakie rzeczywiście są korzenie polskiej kultury.
Książkę “365 Lekcji Religii dla całej rodziny, która chce się wyzwolić” Rafała Betlejewskiego możesz kupić w naszej księgarni.