Religijność jest syndromem nerwicowym

Od XIX wieku psychologia podpowiada, że religijność jest elementem tożsamości i ma cechy syndromu nerwicowego. Rytualność i obrzędowość w psychologii koreluje się z nerwicą natręctw, gdzie powtarzanie tych samych czynności ma pozwolić na odzyskanie kontroli nad rzeczywistością jawiącą się jako chaos.

Nerwica religijna opiera się na wyparciu agresji i seksualności.

Nerwica religijna opiera się na wyparciu i zanegowaniu (represji) dwóch podstawowych impulsów życia: agresji i seksualności, gdyż oba te impulsy skojarzone są z utratą kontroli. Ich wyładowanie – w świecie religijnym – przybiera formy autoagresji i narcyzmu, którego objawem jest adoracja fetyszu. Fetysz to projekcja własnego piękna, że tak powiem, umiłowanie wzmożonego siebie.

Osoba religijna zawczasu przygotowuje sobie miejsce na cmentarzu.

Osoba religijna ucieka od życia w kierunku krypty, z której bije kojący chłód i cisza, w której „bije wiecznie żywe serce Jezusa” czy coś w tym stylu, coś, czego nie można dostrzec, lecz można sobie wyobrazić. Krypta jest katalizatorem wyobraźni, pozwala zapełnić się dowolną emocją i wyładować każdą namiętność. Bezpiecznie. Osoba religijna zawczasu przygotowuje sobie miejsce na cmentarzu, dbając o „życie wieczne”, gdyż życie wieczne osobie w nerwicy kojarzy się ze stanem pełnej kontroli. W Raju tę kontrole w imieniu osoby religijnej sprawuje niepokonany tyran: Bóg. Rzecz jasna Bóg jest tutaj tylko figurantem – osobą podstawioną pod własną nieśmiertelność, własną wszechmoc, własne piękno. To „wieczne uwielbienie” Boga w niebie jest w istocie wizją wiecznego i niezagrożonego uwielbienia siebie.

Płód i trup reprezentuje to samo: świat błogiego bezpieczeństwa w schronieniu własnego ja.

Niestety to wszystko można osiągnąć dopiero po śmierci, gdyż to jest warunek odzyskania kontroli. Na tym świecie człowiek jest ciagle zagrożony. Ciągle się boi, więc ciągle musi powtarzać czynności rytualne, by świat wyobrażony nie przestał istnieć. Stąd u ludzi religijnych taki pociąg do krypty, piwnicy – lub, proszę bardzo, macicy. Stan embrionalny (schroniony w brzuchu matki) jest tym samym co stan trupi (schroniony w trumnie, czyli macicy Boga). Tu tkwi wyjaśnienie zapału anty-aborcyjnego. W katolicyzmie to jest ten sam odruch, co obrona cmentarzy. Płód i trup reprezentuje to samo: świat błogiego bezpieczeństwa w schronieniu własnego ja.

365 Lekcji Religii dla całej rodziny, która chce się wyzwolić

59,00 149,00 

Odkryj fakty, które są przemilczane w polskim Kościele. Wszystkie argumenty przeciwko religii katolickiej zebrane w jednej książce. PRZEDSPRZEDAŻ DRUGIEGO WYDANIA: wysyłka 25 listopada 2024r.

Osoby fanatycznie broniące „Boga” nie bronią Boga, bronią własnego JA.

Osoby fanatycznie broniące „Boga” nie bronią Boga, bronią własnego JA. Nie bronią jakichś moralnych wartości idących za religią, bronią siebie i swojej integralności – co właśnie jest reakcją nerwicową. To tłumaczy kompletną głuchotę osób religijnych na oczywiste dowody kościelnych zbrodni. Osoba religijna ich nie widzi, gdyż Kościół wypełnia cudowną projekcją siebie. Porażka oznaczałaby konieczność sprostania własnej nerwicy. To z kolei oznaczałoby konieczność odbudowania realnej osobowości w miejsce nieistniejącego fantoma.

Osoba religijna nie wykształciła bowiem siebie, została zaś zaprojektowana z gotowców. Została zbudowana na postawie ready-made’ów, gotowych skryptów tożsamościowych i trzyma się ich, gdyż ich rozpad oznaczałby całkowitą dezintegrację jej osobowości. Po prostu, taka osoba nie istnieje inaczej niż jako zlepek tych gotowców. Widać to doskonale w bezrefleksyjnym udostępnianiu religijnych memów, świętych obrazków, czyli gotowców właśnie. W mniemaniu osób religijnych treści te pasują do każdego tematu i wszystko wyjaśniają. Tak zwane święte obrazki są właśnie projekcjami nerwicowymi: błaganiem o odzyskanie kontroli nad światem chaosu.

Piszę o tym dużo więcej i szerzej w książce 365 lekcji religii.

3 replies on “Religijność jest syndromem nerwicowym”

  • Muszę przyznać, że Pana teksty są pełne niechęci do katolicyzmu a więc pozbawione obiektywizmu. Być może część społeczeństwa polskiego tak podchodziła do swojej religijności. Jeżeli jednak za tym kryję się nerwica to nie można takiej religijności nazwać wiarą w Boga. Myślę, że Pan nie szuka prawdy a raczej zgodnie z dzisiejszymi oczekiwaniami piszę na potrzeby odbiorcy. Religijność to skomplikowany temat i nie można wszystkiego tłumaczyć pseudonauką dostosowaną do czytelnika o miernym wykształceniu. Posługuję się Pan schematami i mitami podobnie jak katolicy mitami o swojej wierze. Wiara jest rodzajem talentu i nie wielu ją posiada.

  • Z tego artykułu wynika że jesteś osobą znerwicowaną. Musisz pisać i powtarzać w ten sposób swoje rytuały aby czuć się bezpiecznie w swojej bańce nienawiści do osób, które myślą inaczej niż ty.

    Tak czy siak powtarzasz ciągle to samo i wierzysz w to głęboko jak fanatyk religijny w swoją świętą religię. Niestety twoja myśl nie jest swieża i cuchnie oparami nerwicy i herezji. Ponieważ działają na ciebie jak narkotyk nie jesteś w stanie pojąć rzeczywistości. Przekracza to bowiem twoje możliwości poznawcze. Próbujesz za to wcisnąć to innym jako remedium na wszystko. A przede wszystkim podświadomie chcesz uciszyć swoje własne problemy z ktorymi sobie nie radzisz. Tylko odwyk może Cię uratować. Czyli całkowite porzucenie tego przekonania, że Twoja negocjacje może uszczęśliwić świat.

Comments are closed